Blog od dziś zyskuje na wartości, ponieważ dokładam dziś recenzję książki :)
Jest to książka dla mnie bardzo ważna, wracam do niej często, a dziś podzielę się z Wami moją opinią.
Zapraszam Was serdecznie!
Książka ta ma dla mnie ogromne znaczenie - pojawiła się w bardzo ciężkim momencie mojego życia.
Pomogła mi przejść przez ten okres, pozwoliła choć w części zrozumieć i pogodzić się ze śmiercią jednej z najważniejszych osób w moim życiu - mojej córeczki.
Poznajemy w niej kilka postaci, każda z zupełnie inną osobowością, podejściem do świata i ludzi.
Łączy je to, że wszyscy swój czas spędzają w hospicjum. Cześć bohaterów tam pracuje, cześć spędza tam ostatnie chwile swojego życia.
Hospicjum - miejsce niby smutne, w którym życie się kończy.
Ta książka pokazuje nam, że tam też słychać jeszcze śmiech, że toczy się tam życie: powstają nowe pomysły, ludzie się tam zmieniają, odkrywają sens życia...
Zadziwiające, bo w trakcie jej czytania ogarniają człowieka skrajne uczucia; można się zaśmiać, zdenerwować, zdziwić, niejednokrotnie wzruszyć i uronić łezkę.
Pewnie nie jeden człowiek po przeczytaniu zmieni kompletnie swoje spojrzenie na świat, na ludzi.
Jak na mnie oddziałuje ta książka? (tak, w dalszym ciągu oddziałuje, bo lubię do niej wracać)
Na pewno doceniłam dar jakim jest życie. To, że - jak dotychczas - mogę cieszyć się zdrowiem swoim, moich synków, mojego męża.
Dotarło do mnie, że moja córeczka była prawdziwą akrobatką :)
Jeden z bohaterów książki powiedział: "Ludzie boją się śmierci, a mnie coś podpowiada, że jest to najpiękniejszy moment życia".
Może coś w tym jest?
Samą książkę polecam Waszej uwadze, nie da się przejść obok niej obojętnie.
Przeczytanie jej to przygoda, która na pewno w jakiś sposób Was odmieni :)
Spodobał Ci się ten post? Nie przegap następnego wpisu!
Polub "Świat młodej mamy" na Facebook'u :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Serdecznie dziękuję za każdy komentarz ;)