Mamy w domu prysznic, więc dzieci kąpiemy na razie w wanience.
I niestety nie da się porządnie spłukać włosków wodą z wanienki, kiedy nałożony jest zwykły szampon, czasami jeszcze prosto na główkę.
Szampon w piance byłby o wiele lepszy i łatwiejszy w spłukiwaniu.
Szukałam i niestety nie znalazłam...
Aż po kilku tygodniach w tv zobaczyłam reklamę nowości Johnsona: szampon w piance.
Już na drugi dzień biegałam po sklepach :)
Ale czy było warto?
Oczywiście, że było!
Od tamtej pory nie używam dla Kub innego szamponu.
Emila włoski też będę nim pielęgnować.
Baaardzo wygodna pompka.
Szampon jest bardzo wydajny - jednym naciśnięciem pompki myję burzę włosów mojego starszego syna. I to w szczególności wystarczy.
Konsystencja pianki.
Ładny zapach szamponu dodatkowo umila kąpiel, nie jest mdlący, taki dziecinny :)
Dobrze myje włoski, nie wysusza ich ani też skóry głowy. Łatwo się po nim rozczesuje czuprynkę.
Włoski dodatkowo delikatnie pachną szamponem :) i są gładkie, miłe w dotyku.
Kosmetyk nie jest drogi - u mnie w mieście kosztuje w okolicach 10 - 12 zł (w zależności od sklepu), ale starcza na prawdę na długo.
Tą buteleczkę kupiłam jako pierwszą jakieś 6 miesięcy temu, mnóstwo kąpieli za nami, a w butelce jest połowa szamponu.
Na opakowaniu jest znaczek informujący o tym, że szampon trzeba zużyć 12 miesięcy od otwarcia. Mam nadzieję, że go w tym czasie zużyjemy ;)
Ten szampon, jak każdy inny kosmetyk Johnson's baby ma formułę no more tears, co sprawia, że kąpiel obejdzie się bez łez (kosmetyk nie szczypie w oczka).
Mój numer jeden!
Bezdyskusyjnie :)
Spodobał Ci się ten post? Nie przegap następnego wpisu! Polub "Świat młodej mamy" na Facebook'u :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Serdecznie dziękuję za każdy komentarz ;)